poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 16."Niespodziewany gość"

KLAUS.

Jak ona mogła?! Najgorszy był ten jej perfidny uśmieszek .A do tego nadal czułem pulsującą męskość napierającą boleśnie na rozporek spodni. Miałem ochotę wziąć ją teraz , w tej chwili choćby na tym biurku . Zedrzeć z niej ubrania i pieprzyć się z nią do nieprzytomności. Chciałem ją zerżnąć dopóki nie padłbym zmęczony i spocony po kilkugodzinnym maratonie z Caroline w roli głównej. Już widziałem jak wspaniale by było poczuć ją pod sobą .Mokrą i spoconą jęczącą moje imię w ekstazie orgazmu. Chciałem spróbować każdego skrawka jej ciała. Centymetr po centymetrze.Zbadać całe jej ciało ustami, kłami i językiem. Dotykać jej jędrnych piersi .
Przez moje fantazje seksualne jeszcze bardziej stwardniałem. Musiałem jak najszybciej odzyskać panowanie nad swoim ciałem bo za niedługo zgraja młodocianych studentów wpadnie do sali.Żałowałem ,że nie włożyłem dziś jakiś luźniejszych spodni.  
Zamknąłem oczy i starałem się myśleć o czymś innym niż ta piękna blond wampirzyca. 
Zacząłem liczyć do stu , równomiernie oddychając aby się zrelaksować i wyciszyć myśli. Chwilę później poczułem ,że erekcja powoli się zmniejsza i ból znacznie zelżał . Odetchnąłem z ulgą i wreszcie mogłem wyjść na korytarz. 

CAROLINE

Nadal z uśmieszkiem na ustach przemierzałam korytarze. Szkoda ,że nie ma Rebeki .Chciałabym się komuś o tym wygadać. Nadal pamiętam te jego wściekłe oczka , patrzące na mnie. A niech ma za swoje . Należało mu się.Nie ma prawa czytać w moich myślach.Nikt nie ma . To są moje myśli i tylko ja mam do nich dostęp. A tak swoją drogą to ciekawe co teraz robi. Mam nadzieję ,że cierpi katusze . Zachował się jak dupek nie wspominając już o tym jak na mnie patrzył.Jakby to on był ofiarą a ja katem. Jakby to on był pokrzywdzonym a ja dręczycielem. Ugh! Jak ja go nie znoszę ! A najgorsze jest to ,że nie potrafię się na niego gniewać. Wystarczy ,że spojrzy na mnie tymi maślanymi oczkami a już od razu z niewiadomych przyczyn miękną mi kolana.Zupełnie jakbym była... zakochana?Nie to niemożliwe! 
Moje rozmyślania przerwał dzwonek . Nareszcie ! Weszłam do klasy w której zaczęły się kolejne nudne lekcje. 
Kilka godzin później.
Po lekcjach wróciłam do akademika zrzuciłam torbę i zastanawiałam się co ze sobą zrobić. Od kilku dni było stanowczo nudno bez Rebeki . Tak to zawsze było z kim pogadać , pośmiać się albo po obgadywać chłopaków. Wiem co zrobię! Wyjęłam z komody czarne ,długie legginsy i  białą bluzkę na ramiączkach a następnie poszłam do łazienki się ubrać.
Po chwili wyszłam z niej a włosy związałam w skromnego kucyka. Na nogi nałożyłam neonowo różowe trampki . Całość dopełniłam dużymi słuchawkami , które od razu włożyłam na uszy i podpięłam do nich komórkę , z której zaczęły lecieć moje ulubione piosenki. 
Wyszłam z budynku i zaczęłam biec za miasto.Zawsze uwielbiałam biegać po spokojnych dzielnicach. To mnie uspokajało i odprężało. Wybrałam oczywiście ludzkie tempo a niżeli wampirze z oczywistych powodów. Nie chciałam oczywiście czegoś takiego"Mamo spójrz , ta pani to super bohater" Już dawno nie biegałam. Zanim zostałam wampirem biegałam po trzy razy w tygodniu aby utrzymać kondycję a przede wszystkim zgrabną figurę. Po przemianie takie rzeczy jak kalorie przestały mi zagrażać. Mogłabym zjeść na śniadanie pizze , hamburgera i pudełko pączków (jeśli oczywiści bym to wszystko zmieściła) przepijając to wszystko koktajlem z bitą śmietaną a i tak nie przytyłabym nawet grama.Tak! Życie wampira jest wspaniałe.
 Przez całą  drogę czułam się obserwowana. Instynkt kazał mi zawrócić i jak najszybciej wracać do akademika.Jednak go nie posłuchałam . Zdjęłam słuchawki i się odwróciłam , jednak nikogo nie zauważyłam . Zatrzymałam się i zaczęłam nasłuchiwać. 
Słyszałam jak ktoś w domku obok zamyka lodówkę, u sąsiadów pies szczeka jak szalony , kilka domów dalej płacze małe dziecko , ale nigdzie nie usłyszałam czegoś niebezpiecznego.

KLAUS

Po skończonej pracy wróciłem do domu i przebrałem się w czarne skórzane spodnie i czarną bluzkę z krótkim rękawem.Postanowiłem zjeść coś w temperaturze ciała.Gdy już miałem wychodzić dostrzegłem przez okno biegnącą blondynkę.Nie,to nie możliwe.-pomyślałem. 
Wyszedłem z domu i poszedłem za Caroline. Miała słuchawki na uszach z których leciała jakaś piosenka , co bardzo mi ułatwiło sprawę ponieważ mogłem ją obserwować niezauważony.Po kilku minutach zatrzymała się i zdjęła słuchawki.Chyba się domyśliła ,że jest obserwowana. Podszedłem do niej.

CAROLINE

Wzruszyłam ramionami , nałożyłam słuchawki na uszy i odwróciłam się chcąc kontynuować jogging. Jednak tym razem trafiłam na ścianę, a raczej na wysokiego faceta składającego składającego się wyłącznie z mięśni. Gdyby mnie nie złapał w pasie pewnie już leżałabym jak długa na chodniku. Pachniał drzewem sandałowym i miętą co tworzyło pociągającą i orzeźwiającą mieszankę jednocześnie. Aby spojrzeć mu w oczy musiałam            
zadrzeć głowę wysoko w górę. 
-Witaj kochana. 
-Klaus! Co ty tu robisz? Śledzisz mnie?Puść mnie wreszcie! 
-Spokojnie kochana .Nie denerwuj się. A odpowiadając na twoje pytania to mieszkam tu w okolicy i nie nie śledzę cię. - zamiast mnie puścić ,jedną ręką nadal mnie obejmował w talii wystarczająco mocno abym nie mogła się wyrwać za to drugą ręką sięgnął by odgarnąć mi kosmyk włosów , który jakimś cudem wymknął się z kitki .Następnie obie ręce splótł na wysokości mojej talii a nawet powiedziałabym niżej tym samym zamykając mnie w żelaznym uścisku .Irytowało mnie to jeszcze bardziej w momencie kiedy oparłam dłonie na jego klatce piersiowej i z całej siły naparłam na niego chcąc się wyrwać. 
W rezultacie jeszcze bardziej go rozbawiłam . Gdy już praktycznie opadłam z sił nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy oparłam się o niego.Czułam twarde jak skała mięśnie klatki piersiowej i ramion Dopiero kiedy spojrzałam mu w oczy dostrzegłam ogniste iskierki. Wtedy zauważyłam ,że moja klatka piersiowa przylega ściśle do jego torsu .Gapił się na moje piersi,które były dobrze widoczne w tej bluzce.Wściekłość we mnie zapłonęła. 
-Możesz mnie wreszcie puścić?! Nadal jestem na ciebie zła za czytanie w myślach! 
-Jak sobie życzysz . Wypuszczę cię ale nie bądź na mnie zła. -posłał mi spojrzenie szczeniaczka i wypuścił delikatnie z objęć.Dziwne ! Klaus i delikatność?! No po prostu nie potrafiłam się na niego długo gniewać. 
-No dobra .-rzekłam zrezygnowana lecz po chwili dodałam ostrzej.-Ale żeby mi to było ostatni raz.-wskazałam na niego ostrzegawczo palcem.
-Dobrze mamo , już nie będę.
-Nie zgrywaj się ze mnie. -powiedziałam i choć próbowałam ukryć uśmiech nie udało mi się. 
-W takim razie co powiesz na drinka?Jak już mówiłem mieszkam niedaleko. 
-Sądzę ,że jest stanowczo za wcześnie na alkohol.Może innym razem.Poza tym idę dalej biegać . Do zobaczenia jutro . -uśmiechnęłam się delikatnie. 
-Już nie mogę się doczekać panno Forbes.-posłał mi ten mój ulubiony łobuzerski uśmiech.
 Wyminęłam go ,założyłam słuchawki i kontynuowałam bieg. 

KLAUS

Patrzyłem jeszcze chwilę na jędrny tyłek Caroline po czym udałem się na polowanie. Boże! Ta dziewczyna ma najładniejszy tyłek na świecie. Skręciłem w drugą stronę , w kierunku miasta. Przez tą blondynkę zgłodniałem jeszcze bardziej. 
Zahipnotyzowałem kilka przypadkowo spotkanych dziewczyn aby za mną poszły i udałem się wraz z nimi do domu. 
Kiedy już wyssałem je do cna nalałem sobie burbon. W mojej głowie nadal widniał obraz Caroline. Jak seksownie wyglądała przy każdym ruchu. 
Dopiłem alkohol do końca. Następie zająłem się ciałami . Związałem całą trójkę sznurkami aby było mi łatwiej nieść,przerzuciłem je przez lewe ramie,wziąłem kanister benzyny i wyszedłem tylnymi drzwiami w stronę lasu. Całe szczęście ,że mój dom stał na uboczu i wszędzie wokół był las , inaczej miałbym spory problem z pozbyciem się ciał.W wampirzym tempie udałem się na sporej wielkości polanę ,na której znajdował się głęboki dół wykopany z myślą o pozbywaniu się zwłok. Wrzuciłem do niego trupy i polałem benzyną. Następnie wyjąłem z tylnej kieszeni zapalniczkę i wrzuciłem ją do dołu. Patrzyłem chwilę na ogień dopóki nie usłyszałem krzyków i wołania o pomoc. Pewnie nie przejąłbym się tym tak gdyby nie to ,że rozpoznałem ten głos. Przepełniony w tej chwili strachem i bezsilnością. W wampirzym tempie pobiegłem do źródła wrzasków. 

CAROLINE

Biegłam dalej, tym razem po lesie dopóki znowu nie poczułam,ze ktoś mnie obserwuje i usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi. Zatrzymałam się i obejrzałam lecz znów niczego nie dostrzegłam. Nie no to już przesada -pomyślałam. 
-Klaus to nie jest śmieszne.-krzyknęłam. Nic cisza. Czułam na sobie czyjś wzrok.- Liczę do trzech jeśli nie wyjdziesz to nie wiem co ci zrobię!-nadal nic się nie działo. Zaczęłam więc odliczać czując się trochę jak idiotka , która gada z drzewem.-Raz...! Dwa...
Nagle poczułam ruch powietrza za plecami i głos którego się nie spodziewałam. 
-Trzy. Witaj Caroline.- odwróciłam się i zobaczyłam Tylera.Stał oparty o wielkie liściaste drzewo. 
-Tyler? A co ty tu robisz? 
-Zdziwiona? A co może już o mnie zapomniałaś? Założę się ,że Klaus skutecznie ci w tym pomógł. 
-A co cię to obchodzi? Nie jesteśmy już razem i to przez ciebie ! 
-Dam ci ostatnią szansę.Możesz do mnie wrócić jeśli mnie przeprosisz i przyznasz ,że Klaus był błędem. 
-Ha! Ty mi dajesz szansę?! Śmieszny jesteś! Po tym wszystkim co mi zrobiłeś ?!Ty jeszcze oczekujesz ,że cię przeproszę? To jakaś pieprzona ukryta kamera?! 
-Ty też nie byłaś święta.
-Sugerujesz coś? 
- A właśnie ,że tak! Zaraz jak zerwaliśmy-(czytaj jak ja zerwałam z nim)- Pojechałem do twojego domu jednak dowiedziałem się ,że już wyjechałaś na studia . Twoja matka nie chciała mi powiedzieć gdzie więc udałem się do grilla i tam dowiedziałem się ,że...
-Od Matta. -domyśliłam się. 
-Nieważne , w każdym bądź razie tam dowiedziałem się gdzie jesteś. Jakiś tydzień później pojechałem do ciebie ,żebyś do mnie wróciła. W twoim pokoju , w akademiku nikogo nie było i tak czekałem...
-Czekaj ! Skąd wiedziałeś ,że nikogo nie ma w akademiku ?! 
-Po prostu . W recepcji używając swoich hybrydzich sztuczek dowiedziałem się , który to pokój i po prostu do niego wszedłem dzięki zapasowemu kluczowi,który mi dała bardzo miła recepcjonistka. Tak więc czekałem na ciebie przed akademikiem i nie uwierzysz kogo zobaczyłem!-mówił jak nastolatka , która opowiada newsa swojej przyjaciółce- Klausa! I zgadnij z kim był!Z moją dziewczyną!-jego głos ociekał sarkazmem.
-Byłą ! Ja w przeciwieństwie do ciebie nie gram na dwa fronty. -Nagle coś do mnie dotarło.-To ty byłeś tym psycholem ,który mnie obserwował, ty wrzuciłeś mi te zdjęcia do szafki! 
- Psychol to takie mocne słowo. Wolałbym obserwator , który daje niecodzienne prezenty.
-Próbowałeś mnie zabić! 
-Ta i udałoby mi się gdyby nie ta wredna pierwotna. Tego Matt nie wiedział. 
-Jak mogłeś ! -podeszłam do niego i z całej siły uderzyłam go w twarz. -Omal mnie nie zabiłeś. 
-Jaka szkoda.-westchnął a następnie ni stąd ni zowąd krzyknął.-Teraz!  
Nagle cała zgraja wilków mnie otoczyła. Od razu domyśliłam się ,że to nie są zwykłe wilki. 
-Co ty robisz? -spytałam.W kręgu stałam tylko ja i Tyler. 
-Skarbie na prawdę słabo trafiłaś z wyborem faceta. Spiknęłaś się z moim największym wrogiem i musisz za to zapłacić. Nie zasługujesz na szybką śmierć. Nawet nie wiesz ile czekałem aż ta blond Pierwotna wyjedzie z miasta. A do tego te twoje wkurzające goryle , które załatwił ci Klaus.Nawet nie wiesz ile czekałem na tę chwilę.
Nawet nie zdążyłam zareagować gdy rzucił mi się do gardła.Gdy się ode mnie oderwał reszta wilków zaczęła mnie gryźć po nogach , rękach i gdzie tylko się dało przy tym boleśnie wbijając mi pazury w ciało.Krzyczałam i błagałam o pomoc jednak pomoc nie nadchodziła. Kiedy wilki powaliły mnie na ziemię uderzyłam głową o kamień i straciłam przytomność. Przynajmniej teraz nie czułam bólu. 

KLAUS

Kiedy dotarłem na miejsce zobaczyłem zgraję wilków , która pochylała się nad jakąś ofiarą.Byli tak pochłonięci tym zajęciem ,że  nawet mnie nie zauważyli.Nagle dostrzegłem na ziemi obok drzewa telefon Caroline. Wściekłość narosła we mnie w jednej chwili gdy zdałem sobie sprawę kim jest ofiara wilków. W ułamku sekundy podbiegłem do pierwszych dwóch wilków i wyrwałem im serca.Reszta zgrai podniosła na mnie wzrok i natychmiast warknęła. Jeden z ich mnie zaatakował lecz nie był nawet w połowie tak szybki jak ja. Zatopiłem rękę w jego klatce piersiowej i wyrwałem serce. 
-Który następny? -spytałem kipiąc z wściekłości.Kątem oka dostrzegłem ,że jeden z nich ucieka i jest już daleko. Reszta wilków poszła jego śladem. Oczywiście mógłbym ich dorwać i zabić ale widząc całą pogryzioną Caroline zrezygnowałem z tego pomysłu. Nie wiem ile dokładnie miała ugryzień i bałem się ,że zostało jej mało czasu.Uklęknąłem obok niej i oparłem jej głowę na swoich kolanach. Następnie nadgryzłem nadgarstek i przyłożyłem jej do ust. Była nieprzytomna lecz czułem i słyszałem jej puls. Ustawiłem jej głowę w takiej pozycji aby ciepła krew wlewała jej się prosto do gardła. Odetchnąłem z ulgą widząc jak jej rany się zasklepiają. Gdy już zaczęła odzyskiwać zdrowy kolor i rany całkowicie się zagoiły wziąłem ją na ręce opierając głowę dziewczyny o swój tors. Wyglądała tak krucho i niewinnie. Nikt nawet by nie pomyślał ,że jest krwiożerczym wampirem. 
Po kilku minutach byłem w moim domu i od razu udałem się z nią do mojej sypialni.Położyłem ją na łóżku i zdjąłem buty , które o dziwo były całe w przeciwieństwie do reszty ubrań.
Jej ubrania były w strzępach . Więcej odkrywały niż zakrywały. Podszedłem do garderoby i wyjąłem z niej czarną bluzkę i szare spodnie od dresu. 
Wróciłem do sypialni i ją rozebrałem. Bluzka trzymała się na dwóch nitkach a legginsy przypominały bardziej makaron niż spodnie. 
Jak na nieszczęście jej czarna bielizna była cała i nie miała nawet jednego zadrapania. Gdyby nie to ,że się bałem o jej życie uznałbym ,że wygląda sexownie . Ubrałem ją w tiszert i dresy a następnie sprawdziłem puls. Był coraz mocniejszy i wyraźniejszy. Odetchnąłem z ulgą i ze spokojnym sumieniem wyszedłem z pokoju.



No dobra jak wam się podoba rozdział pisany w sześć godzin? Wreszcie się wyjaśniło kto jest sprawcą ataków na Caro. Rozdział taki sobie ale myślę ,że nie najgorszy. 

6 komentarzy:

  1. Rozdzial wyszedl swietnie.
    Tyler wrrr... Mam ochote go zabic, ale smierc ma byc powolna i bolesma 3:) Jak on mogl to zrobic. Chory psychopata.
    Tym na poczatku mnie rozwalilas. Chodz dzis przynajmniej jedna rzecz w kazdej perspektywy Klausa byla niezla. Pierwsza persektywa to wiadomo , druga to sprawa ,,tyleczka'', a trzecie to, no co tu duzo mowic ,,Jak na nieszczęście jej czarna bielizna była cała i nie miała nawet jednego zadrapania'' serio?! ;)
    Swietny rozdzial.
    Czekam oczywiscie i weny zycze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial cud, miod, i malinka. Tak sie usmialam z Klausa, kocham go :-)
    Czekam na nowy pisz go szybciutki i weny zycze

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra. Powiem jedno czekam na +18

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne, sikalam ze smiechu:-),brak mi slow zeby opisac twoj blog. zycze duzo weny i licze ze szybciutko dodasz nowy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest cudowny!!
    Tyler trochę mnie wkurzył, no może więcej niż trochę. Ale sceny z Klausem poprawiły mi humor. Klaus tak troskliwie zajął się Caro.
    Czekam na więcej!!
    W wolnej chwili zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń