poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 4

KLAUS

- Coś za coś kochana - powiedziałem uśmiechnięty.
- Co masz na myśli ? 
- Właśnie Klaus o co ci chodzi ? - spytała moja upierdliwa siostra o której już zapomniałem . 
- Chodzi mi o to , że dam ci moją bezcenną , życiodajną krew pod jednym warunkiem . 
- Klaus jeśli mi nie dasz swojej krwi to umrę , rozumiesz ? - spytała już nieźle zirytowana Caroline  
- Więc nie masz wyjścia i musisz się zgodzić . - Uśmiechnąłem się pewny siebie . 
- Ech - westchnęła - jaki to warunek ? - spytała bezradna . 
Rebekah posłała mi pytające spojrzenie . 
- Pójdziesz ze mną na randkę . - Oszołomione spojrzenia obu dam wpatrywały się teraz prosto we mnie . - nie ma mowy ! - odparła Caroline 
- Więc umrzesz , chcesz tego ? 
- Chętnie bym się z tobą umówiła Klaus - powiedziała a ja chciałem aż skakać z  radości , jednak to nie trwało długo bo dodała - ale nie mam czasu bo muszę się uczyć . Mam takiego wrednego profesora , który mnie ciągle pyta i jeszcze się nie uczyłam  . Jestem pewna , że  mnie spyta  a ja nic nie umiem . 
- Mógłbym ci dać korepetycje . - na tą myśl uśmiechnąłem się jeszcze bardziej. 
- Nie , dzięki . Ostatnie korepetycje  skończyły się tak ! - wskazała na ranę . 
- Nigdy nie zrobiłbym ci czegoś takiego ! - jak ona może tak myśleć ! - Poza tym znam nauczyciela i jak się ze mną umówisz to mogę mu szepnąć słówko aby był dla ciebie łagodniejszy  -droczyłem się z nią po czym zrobiłem słodką minę szczeniaczka .
Ooo , jak ja kocham te oczy i uśmiech .
- Czyli mam rozumieć , że jeśli się z tobą nie umówię to będziesz mnie gnębił co lekcję , zgadza się ? - posłała mi pytające spojrzenie . 
- Ty to powiedziałaś kochana .- zrobiłem pauzę i dodałem- Nie twierdzę, że twoja teoria jest błędna ... wręcz przeciwnie , doskonale zinterpretowałaś moje słowa. 
Nagle Caroline cała zesztywniała i ni stąd ni zowąd powiedziała .
- A co z ciałem , przecież ktoś tam może zaraz wejść i zobaczyć trupa . 
- Jakiego trupa ! - spytałem zbity z tropu . 
- Ja się nim zajmę - odezwała się moja siostra i wyszła.Do tej pory siedziała cicho i tylko obserwowała całą sytuację .
- Olivera . - powiedziała moja ukochana .
- Kogo ? - nie wiedziałem o kim mówi. 
- Tego chłopaka , którego poznałam wczoraj . Dzisiaj zaprosił mnie do siebie i wbił mi strzykawkę z werbeną w szyję .Następnie ja skręciłam mu kark . 
Myślałem , że wyjdę z siebie. Ten szmaciarz ma szczęście , że to Caroline go zabiła bo ze mną nie poszłoby mu tak szybko i w miarę bezboleśnie . Z drugiej strony nie podejrzewałem , że moja słodka , delikatna Caroline byłaby zdolna kogoś zabić .Z resztą co ona u niego robiła! Uspokoiłem się i korzystając z nieobecności Rebeki postanowiłem powrócić do rozmowy o randce . 
- Więc moja kochana zgadzasz się na mój mały warunek ? 
- Tak ,ale pod jednym warunkiem .
- Zgadzasz się na warunek z warunkiem ? - spytałem już lekko rozbawiony . - Jakiż to warunek ?
- Nie mów do mnie kochana ! 
- Dobrze kochana . - droczyłem się z nią . 
- Klaus ! Mówię  poważnie . 
- Dlaczego nie? 
- Bo nie i tyle . - rzekła skonsternowana .ech ta kobieca logika - pomyślałem .  
- Obiecuję , że się będę ograniczał . - nie miałem zamiaru dotrzymać obietnicy . Zawsze będzie moją  kochaną . - Może być ?
- Tak . Dziękuję . Jutro wieczorem ci odpowiada?
Nie mogłem w to uwierzyć Caroline zgodziła się iść ze mną na randkę . Uśmiechnąłem się szeroko . 
-  Jak najbardziej . Przyjadę po ciebie o dwudziestej .  
- Ok . - Zakrztusiła się, odwróciła głowę  i z jej ust na poduszkę poleciała krew . - kolejna faza rozprzestrzeniania się jadu wilkołaka. 
- Chodź tu do mnie .- Powiedziałem cicho lekko za chrypniętym głosem . Od tego co zobaczyłem zaschło mi w gardle . 
Podszedłem do niej i usiadłem na łóżku . Ona przysunęła się i wtuliła tak , że teraz siedziała oparta o moją klatkę piersiową . Objąłem ją jednym ramieniem , a drugie wyciągnąłem w jej kierunku. 
- Pij . - powiedziałem , a ona posłusznie wgryzła się w nadgarstek . 
Poczułem tą niesamowitą euforię . Zawsze ją czułem gdy Caroline piła moją krew . Delikatnie głaskałem ją po włosach i szeptałem , że wszystko będzie dobrze . Po chwili dziewczyna cicho jęknęła i oderwała się od nadgarstka . Puściła moją rękę i spojrzała mi w oczy . 
- Dziękuję Klaus.- wychrypiała.  
- Jesteś całym moim światem . 
Czy ja właśnie ...?! Tak ! Nareszcie to powiedziałem .!
 Caroline uśmiechnęła się na te słowa . Dzieliło nas tylko kilka centymetrów.Powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać .Początkowo widziałem w oczach Caroline wahanie które zniknęło równie szybko jak się pojawiło zastąpione przez zdecydowanie . Teraz dzielił nas tylko centymetry.Objąłem ją ramieniem, a drugą ręką ująłem jej dłoń . O dziwo dziewczyna nie zabrała ręki , wręcz przeciwnie splotła nasze palce w nierozerwalnym uścisku . Spojrzałem jej głęboko w oczy i dostrzegłem , że jej źrenice się powiększyły . Ledwo dostrzegalnie się uśmiechnęła , i ja nie mogłem się nie uśmiechnąć.Caroline zamknęła oczy , ja zrobiłem to samo.Drugą rękę dziewczyna położyła na moim karku , jednocześnie mnie do siebie przyciągając I gdy już miało się wydarzyć ... ! Ech !
Weszła moja siostra !
Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni . Co ona sobie myślała, żeby  wchodzić w takiej chwili ! W takim momencie to już przegięcie . 
- Już , po problemie .Biedny Oliver - udała smutek - Wracał z imprezy , był pijany i niestety wpadł do rowu , a tam jego samochód wybuchł i ledwo można poznać , że to on . Ciało jest tak bardzo zmasakrowane .- była dobrą aktorką , gdybym nie wiedział co się stało na pewno bym jej uwierzył . - Ech ! -uśmiechnęła się ,ale widząc nasze miny dodała- Coś się stało ? 
- Nic ! - powiedzieliśmy razem w tym samym czasie . 
- Okeeej . Przyszłam nie w porę ? - i już odwróciła się w stronę drzwi .
- Ja właśnie wychodziłem - powiedziałem.Wiedziałem , że z całusa na dobranoc nici . - Dobranoc moje drogie . - kierowałem te słowa głównie do Caroline . Cały czas nie spuszczałem jej z oka . Poza tym obiecałem jej , że będę ograniczał "kochana" ale nic nie mówiłem o synonimach tego słowa.  Wstałem i wyszedłem . Przed zamknięciem drzwi od ich pokoju posłałem Caroline uśmiech. 
- Do zobaczenia jutro . - i zamknąłem za sobą drzwi . 

CAROLINE


O , Boże! Przed chwilą prawie pocałowałam Klausa, a co gorsza chciałam tego . Nie ! To niemożliwe . To się nie mogło wydarzyć naprawdę.Wiem ! To były halucynacje! Tak , to na pewno były halucynacje spowodowane jadem wilkołaka! Kogo ty oszukujesz Caroline .-skarciłam się w myślach.-  To się stało naprawdę i w dodatku chciałaś tego . 

Moją walkę z myślami przerwał głos Rebeki. 
- Co tutaj się stało ? 
- Nic !- odparłam odruchowo , cała zdenerwowana.
-Na pewno ?! - spytała podejrzliwie.
- Tak. 
- Ok . Nie chcesz to nie mów . Tylko mnie nie okłamuj . Zrozumiem , to nie moja sprawa . Jak będziesz chciała to zawsze będziesz mogła mi wszystko powiedzieć .
- Wiem , ale na razie nie chcę. 
- Spoko . Więc  dogadałaś się z Klausem ? Odpuścił , czy ty odpuściłaś ? 
- Ja odpuściłam - odparłam z westchnieniem . - Za kilkanaście godzin mam z nim spotkanie . - słowo "randka" nie chciało mi przejść przez gardło. 
-Gdzie idziecie ? - odparła z zachwytem
-Nie wiem . Klaus przyjedzie po mnie o 20 . 
- Domyślasz się gdzie cię zabierze ? 
- Nie mam pojęcia i nie chcę o tym myśleć do zajęć zostało mi jakieś 5 godzin snu i chcę je jak najlepiej wykorzystać .- odparłam stanowczo . Ten dzień należał do jednych z najcięższych dni w moim wampirzym życiu .
- Ja też . Jestem zmęczona. - poszła do łazienki . Gdy wyszła ja weszłam , wzięłam orzeźwiającą  kąpiel.Następnie poszłam do łóżka i usnęłam.  

KLAUS


Nie śpieszyłem się do domu . Dochodziła piąta rano więc jak tylko zajechałem położyłem się od razu do łóżka . Zostało mi jakieś trzy godziny snu . 
Śniła mi się Caroline . Byłem z nią w Japonii .Poznałem bo wiele razy tam byłem. Teraz była wiosna . Wiśnia pięknie zakwitała . Siedzieliśmy pod jednym z takich drzew na wzgórzu.Właśnie  jeden z kwiatów spadł jej we włosy . Wyglądała tak uroczo .
- Jesteś piękna moja kochana . - uśmiechnęła się słysząc te słowa . 
-   Kocham Cię Klaus . - powiedziała a następnie ją namiętnie pocałowałem . O dziwo nie protestowała . Wręcz przeciwnie oddawała każdy pocałunek z nawiązką . Kiedy się od siebie oderwaliśmy powiedziałem  . 
- Ja ciebie też . 
- Ja ciebie bardziej . 
-Chcesz się kłócić ? - Zapytałem ze  śmiechem i zacząłem ją łaskotać . 
- Klaus przestań . - Odparła z uśmiechem . 
Po chwili śmialiśmy się oboje i ona próbując uchronić się przed łaskotkami położyła się na plecy w pozycji embrionalnej a ja nie przestawałem jej łaskotać . Po chwili sturlaliśmy się ze wzgórza  i zatrzymaliśmy u jego podnóża  .Tak , że teraz ja leżałem na niej  . 
- Poddajesz się najdroższa ? 
-Hmm niech pomyśle . - droczyła się ze mną i udawała , że się głęboko zastanawia. - Nie ! 
- O ty mała , sprytna ... - nie dokończyłem bo zaskoczyła mnie , przewróciła na plecy i znowu się  całowaliśmy .
Obudziłem się o siódmej trzydzieści. Budzik dzwonił powtarzając , że czas już wstawać  . To było zbyt piękne by mogło być prawdziwe- pomyślałem . Wziąłem szybki prysznic i się ubrałem .

CAROLINE


Obudził mnie budzik.Miałam wrażenie , że zamiast 5 godzin spałam 5 sekund.Kompletnie wyczerpana ubrałam się , umalowałam(aby choć trochę zmniejszyć worki pod oczami i złagodzić ich siny kolor) i wypiłam woreczek krwi AB Rh+. Dostarcza ona dużo energii. 

Każda grupa krwi dostarcza czegoś innego i inaczej smakuje. 
Grupa A dostarcza bystrości , koncentracji . Ma słodko kwaśny smak . Coś jak sok ze świeżo wyciśniętej pomarańczy , jabłek , limonki itp. 
Grupa B syci bardziej niż inne . Po jednym woreczku ma się wrażenie jakby się pożarło całą wioskę . Mogło by się pomyśleć , że jest najlepsza , bo syci i nie odczuwa się głodu krwi. Ma jednak bardzo poważną wadę . Jest ohydna jak cholera. Smakuje jak połączenie grejpfruta ,odrobiny cytryny ,zgniłego jabłka i bardzo mocnej kawy bez dodatku cukru i śmietanki . 
Najlepsza jest Grupa 0 . Na samą myśl leci mi ślinka. Smakuje jak coś egzotycznego . Z samego serca dżungli .Połączenie najdojrzalszych ananasów i brzoskwiń .Ze słodkim i soczystym arbuzem .Wyczuwa się tam także nutkę malin i jeżyn. Niestety, jest tak pyszna , że trudno przerwać . Trudno się powstrzymać . Ofiara , która ją posiada i zostaje zaatakowana prawie zawsze umiera . Zbyt trudno jest się oprzeć . Wampir ma wrażenie , że ta krew do niego śpiewa jak nimfa wodna do zbłąkanego żeglarza na środku oceanu.  
Grupa AB jest zawsze jedną wielką  tajemnicą . Coś jak kinder niespodzianka lub jak fasolki wszystkich smaków z Harry'ego Pottera .Nigdy nie wiesz na co trafisz . Ta którą teraz piję jest całkiem dobra. Ale kiedyś trafiłam na gorzką i tak niedobrą , że musiałam wypić całą whisky aby zmienić smak w ustach. 
Krew grupy Rh+ jest słodsza od Rh- . Smakuje jakby z dodatkiem płynnego miodu. 
Do zajęć zostało mi jakieś 10 minut więc chwyciłam torbę i wyszłam .Zajęcia z Klausem miałam dopiero za 2 godziny. Jestem ciekawa jak się będzie zachowywał i czy będzie taki wredny jak wczoraj.No bo kto to widział aby pytać na pierwszych zajęciach. Nawet nie wiedziałam z czego się nauczyć! 
                                                           
                                                                            * * *
Dwie godziny później.
Teraz miałam wykład z jakimś starym , nudnym dziadkiem . Jakiś chłopak siedzący za mną usnął z głową na ławce. Teraz idę na zajęcia z Klausem . Patrzę i własnym oczom nie wierzę . Na przeciwko mnie idzie ciemny blondyn , tak dobrze mi znany. Patrzy się na mnie i uśmiecha się zawadiacko. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję . Tak dawno go nie widziałam. 

REBEKAH


Obudził mnie telefon . Odebrałam nie patrząc na wyświetlacz. 

- Halo.- cała byłam  zaspana więc nie wyszło to zbyt wyraźnie i miło. 
- Hej skarbie . Obudziłem cię ? Przepraszam - słychać było skruchę.ale ten głos , od razu się rozpromieniłam. 
- Stefan! Nie , nie obudziłeś. - skłamałam - Nic , się nie stało.
- Właśnie dzwonię aby ci powiedzieć , że za kilka godzin będę w Stanfordzie. 
- Naprawdę ! - wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ubierać. przecież nie mogę go przywitać w piżamie. Ale zaraz sobie przypomniałam , że za półtorej godziny mam pierwszy wykład. - Muszę iść dziś na zajęcia więc zostaw rzeczy w akademiku i przyjdź na uczelnię . 
- A od kiedy jesteś taką pilną uczennicą ? 
- Odkąd poszłam na studia i spodobały mi się te zajęcia.
- Wow. Ty naprawdę zamierzasz się uczyć . - nie żartował . Mimowolnie przewróciłam oczami. 
- Aha . - potwierdziłam - wiesz już gdzie będziesz spał ?  
- Mam nadzieję , że obok ciebie.- na te słowa moje policzki oblał gorący rumieniec 
 -Mam już współlokatorkę i nie zamierzam z niej rezygnować . 
- Auć . Pani mnie rani pani Mikaelson. Jestem zazdrosny  . 
 Wybuchnęliśmy śmiechem . Po chwili dodał .
- Nie wiem gdzie będę miał pokój , ale spytam się w recepcji. Za niedługo się spotkamy. 
- Już nie mogę się doczekać .
- Ja też . Do zobaczenia . 
- Pa. - i się rozłączyłam.
Dziś włożyłam brązową bluzkę na ramiączkach, białą spódnicę z falbankami i karmelowe baleriny. Mocno podkreśliłam oczy i usta. Gdy wstałam z łóżka Caroline nie było już w pokoju i nie miał kto mi pomóc w dobraniu ubrań. 
Miałam nadzieję spotkać Stefana na uczelni, bo przecież sama mu powiedziałam , że tam mnie znajdzie. Postanowiłam zająć myśli czymś innym , w nadziei że wtedy czas mi szybciej upłynie. Lekcje dłużyły się w nieskończoność. Na każdej przerwie wypatrywałam go w tłumie studentów . jednak bez skutków .

CAROLINE


- Stefan ! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję - Co ty tu robisz ? Rebekah mówiła , że będziesz za kilka dni , ale nie sądziłam , że tak szybko.- byłam taka szczęśliwa.

- Przyjechałem godzinę temu. Zahipnotyzowałem recepcjonistkę aby mi powiedziała gdzie mieszka Bekah . Pukałem ale jej nie zastałem , więc udałem się do swojego pokoju , rozpakowałem i przyszedłem tutaj. - powiedział gdy przestaliśmy się tulić.
-Chyba ma lekcje w sali 304 . Idę w tamtą stronę to cię zaprowadzę. 
- Dzięki.
Podczas drogi pod salę rozmawialiśmy o nauczycielach zajęciach i ogółem o szkołę. Gdy mu powiedziałam , że Klaus tu jest i , że w dodatku wykłada nie był zaskoczony. Wyznał , że Rebekah mu o tym powiedziała.Gdy dotarliśmy pod klasę zauważyłam Bekę gadającą z grupką dziewczyn. Stała do nas tyłem. 
- Patrz ! Tam jest.-poszedł za moim wzrokiem .
-Widzę . -  spojrzał na mnie znacząco  
-To ja pójdę  pod moją klasę a wy się przywitajcie. 
- Do zobaczenia później. 
- jasne . 
Pod salą byłam 2 minuty przed dzwonkiem . Gdy zadzwonił weszłam do sali jako jedna z pierwszych osób. Klaus widząc mnie uśmiechnął się.
- Witam panno Forbes.
-Dzień dobry panie profesorze. - odparłam z nonszalancją.
Następnie poszedł do biurka , włączył laptop i zaczął omawiać kilka dzieł z baroku.












O dziwo dziś nie pytał ani mnie ani nikogo . Był miły , ciekawie prowadził zajęcia. Kilka razy się do mnie uśmiechnął i często na mnie zerkał . Czasem wtrącał jakieś ciekawostki dotyczące obrazu lub rzeźby . Z resztą , nie powinnam się dziwić , bo przecież on żył w czasach jak  te dzieła powstawały.  
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę każdy udał się do wyjścia. Ja zaczęłam się pakować, żle chwyciłam zeszyt i wyleciało z niego kilka kartek na podłogę. Schyliłam się aby je podnieść ,gdy je podniosłam zobaczyłam,że Klaus stoi nade mną z wyciągniętą . W dodatku oprócz nas nikogo nie ma w sali.  
- Czy mógłbym w czymś pomóc ? - uśmiechnął się 
Zignorowałam go i wstałam o własnych siłach.
- Poradzę sobie ! - odparłam chłodno. 
Wyminęłam go i udałam się do wyjścia. Szybko jednak mnie dogonił i zastąpił mi drogę.
- Porozmawiaj ze mną - nadal się uśmiechał.
- Nie mamy o czym!
- Czym zasłużyłem sobie na taką ostrość ?
- Hmm , od czego by tu zacząć .?Próbowałeś zabić Elenę, zabiłeś  ciotkę zmieniłeś a następnie wygnałeś Taylera,zabiłeś jego matkę , ugryzłeś mnie , Och ! i nie zapominajmy , że sztyletowałeś moją obecną najlepszą przyjaciółkę . !Mam wymieniać dalej ?! - teraz szeroki uśmiech został zastąpiony przez wściekłość tak ogromną , że końcówki kłów zaczęły mu wystawać. 
- Dodajmy do tego jeszcze to , ze  niejednokrotnie uratowałem ci życie . Ostatnio wczoraj , a właściwie to dzisiaj, bo było koło drugiej kiedy do ciebie przyjechałem. Co do reszty to oni sobie na to zasłużyli. - krzyczał.- Sztyletowałem rodzeństwo gdy mnie zdradziło. Tayler był na początku eksperymentem ale potem zauważyłem , że  ma potencjał więc awansowałem go na swojego zastępce , był moją prawą ręką , ale on też mnie zdradził. Muszę przyznać , że ciotka Eleny była niewinna , ale aby moja wilcza strona się obudziła potrzebowałem wampira . To nie mogło czekać. A nikogo innego nie miałem pod ręką,- Teraz już mówił spokojnie. - Caroline pozwól mi to naprawić.- mówił szczerze . widać to było w jego błękitnych oczach i aksamitnym głosie. 
- Nie wiem , spróbuję . To nie jest takie łatwe. 
- Dziękuję . 
- Powiesz mi , gdzie mnie dzisiaj zabierasz ? 
Rozpromienił się jak małe dziecko , które dostało wymarzoną zabawkę. 
- To tajemnica. Dowiesz się wieczorem . 
- Jakaś wskazówka ? 
- Nic z tego . 
- Nie wiem w co się ubrać ! - Widząc iskierki w oczach Klausa przypomniałam sobie prezent Klausa , który dostałam razem z zaproszeniem na bal . Tą piękną lawendową balową suknię . Szybko dodałam - Uprzedzając twoje następne słowa . Nie ! Nie chcę od ciebie żadnych prezentów. 
- Więc skoro nie chcesz ode mnie żadnych prezentów musisz zdać się na instynkt ,szczęście , przypadek lub na co tyko chcesz. 
-  Klaus . - powiedziałam błagalnym tonem przeciągając drugą samogłoskę . 
- Jesteś piękna , będziesz wyglądać cudownie we wszystkim . 
Zarumieniłam się słysząc te słowa. Usłyszałam dzwonek i spojrzałam na zegarek . To nie możliwe abym całą przerwę z nim przegadała i nawet nie zauważyła upływającego czasu. 
- Niech ci będzie , a teraz ja naprawdę muszę uciekać na zajęcia ,bo się spóźnię . 
Posłusznie zrobił krok w bok , odsłaniając mi drzwi . 
- Do zobaczenia Klaus - uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy. 
- Już nie mogę się doczekać . 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz